Talking Heads nie wrócą na scenę. David Byrne nie widzi szans na reaktywację

David Byrne nie widzi powrotu Talking Heads na scenę. Grupa w 2025 roku wypuściła nowy teledysk do swojego hitu "Psycho Killer", czym poruszyła wyobraźnię fanów. Lider zespołu zaprzecza plotkom o reaktywacji i ma ku temu swoje powody.

Talking Heads nie wrócą na scenę. David Byrne nie widzi szans na reaktywację

David Byrne nie będzie reaktywował Talking Heads

Foto: PAP/EPA

Talking Heads karierę zakończyli w 1991 roku i pozostali konsekwentni względem decyzji o emeryturze. Mimo to wśród fanów raz na jakiś czas pojawiają się plotki mówiące o tym, że kapela powróci. Tego typu podejrzenia pojawiły się dwa lata temu, kiedy to grupa pracowała nad filmem koncertowym, a także w tym roku, przy okazji premiery teledysku do hitu "Psycho Killer". Głos w tej sprawie zabrał David Byrne, który mówi wprost, że nie widzi szans na reaktywację projektu. 

Talking Heads nie wrócą do grania. David Byrne szczerze o swoim zespole

Byrne przyznał, że spotkanie z byłymi kolegami z zespołu w 2023 roku było dla niego naprawdę owocne, jednak nie czuje, aby mógł reaktywować działalność Talking Heads. Wszystko przez to, że nie czuje tej samej energii co lata temu, a sam poszedł w zupełnie innym kierunku muzycznym.

Czy czuliśmy się bardziej komfortowo w swoim towarzystwie? Tak. Ale przewiduję wasze kolejne pytanie. Nie czułem, że chcę wyruszyć w trasę. Ani że chcę nagrać kolejną płytę. Muzycznie obrałem zupełnie inny kierunek. Poza tym pojawiło się już wiele płyt i tras powrotnych. Niektóre były całkiem udane, ale niewiele z nich naprawdę się wyróżniało. Odtworzenie tego, co czułeś w tamtym momencie życia, jest praktycznie niemożliwe. Dla publiczności była to muzyka, która ukształtowała ich w określonym czasie. Mogą sobie wyobrażać, że da się to przeżyć ponownie, ale w rzeczywistości nie da się cofnąć czasu - mówi Byrne w rozmowie z "Rolling Stone".

Byrne dalej będzie grał na żywo największe przeboje grupy

Jak mówi lider Talking Heads, piosenki jego dawnej grupy będzie można usłyszeć wciąż na jego solowych koncertach, jednakże nie zamierza tworzyć setlisty opierającej się wyłącznie na dawnych dokonaniach muzycznych.

- Mogę te utwory miksować i dopasowywać do brzmienia, które mam w danym momencie, bez całkowitego niszczenia integralności starszych piosenek. Ale mam też świadomość, że to pułapka. Jeśli grasz za dużo starszego materiału, stajesz się zespołem - legendą, który wychodzi na scenę i odgrywa stare hity. Szybko na tym zarobisz, ale wkopiesz się w dziurę - mówi wokalista legend new wave.