Ridley Scott nakręci "Bitwę o Anglię"! Scenariusz już jest gotowy
87-letni Ridley Scott nie spoczywa na laurach. Po realizacji postapokalitycznego "The Dog Stars" (premiera pod koniec marca 2026), rusza z kolejnym epickim projektem. To, tak, tak, "Bitwa o Anglię". Scenariusz jest już gotowy.
Ridley Scott
Foto: PAP/Abaca
Ledwie kilka lat temu mieliśmy prawie równocześnie dwa filmy o bitwie o Anglię. Co prawda zarówno "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" Denisa Delića, jak i "303. Bitwa o Anglię" Davida Blaira głównie koncentrowały się na polskich lotnikach, ale można by powiedzieć, że temat jest ogarnięty.
Ridley Scott: powietrzne walki zamiast muzyki Bee Gees
Twórca "Obcego", "Łowcy Androidów" i "Gladiatora" w niedawnym wywiadzie dla "The Guardian", stwierdził, że jego kolejnym filmem może być zapowiadany w zeszłym roku projekt "Bitwa o Anglię". Scenariusz podobno jest już gotowy, a napisał go Matthew Orton, który ma na koncie m.in. "Ostateczną operację" (2018) "Sprzątaczkę" (2025) oraz próby przerobienia scenariusza do "Kapitana Ameryki: Nowego wspaniałego świata" (2025). Jak wiadomo temat wielkiej bitwy lotniczej o panowanie nad angielskim niebem w lecie 1940 roku był już podejmowany wielokrotnie (patrz wyżej). Ostatnio zrobił to Steve McQueen w "Blitz" (2024), tyle że tam historia jest widziana oczami dziecka próbującego przeżyć wraz z matką w bombardowanym Londynie.
Drogi, ale cholernie dobry reżyser
Jeśli więc za bitwę o Anglię bierze się Ridley Scott, można się spodziewać, że to będzie kolejne po "Napoleonie" (2023) i "Gladiatorze 2" (2024) jego epickie dzieło. Ile będzie w nim prawdy historycznej, to już inna sprawa.
Wygląda też na to, że długo już opóźniany film biograficzny o grupie Bee Gees, który pierwotnie Ridley Scott miał nakręcić już dwa lata temu, ponownie został odłożony do szuflady. Chociaż w tym wypadku opóźnienie wynika podobno z kwestii finansowych: Paramount nie chciał zapłacić żądanej kwoty za reżyserię. - Nie spodobała im się moja umowa i proszono mnie o zbyt duże ustępstwa. Więc powiedziałem: "Idę dalej. Jestem drogi, ale cholernie dobry" - opisał tę sytuację reżyser.
Piotr Radecki