To zapis analogowej Polski - mówi fotograf Marcin Wojdak o swojej książce "Goodbye Gierek"
Architektura czasów PRL-u, a może szerzej, ery przedinternetowej, to dla wielu już całkowita prehistoria. A przecież, co udowadnia właśnie "Goodbye Gierek", zaskakująco obecna w przestrzeni.
Fotograf Marcin Wojdak, autor książki "Goodbye Gierek" był gościem Michała Nogasia w audycji "Myśliwiecka 3/5/7"
Foto: Katarzyna Wojtasik/PR
Marcin Wojdak, fotograf i pisarz, prowadzi w mediach społecznościowych profil Cosmoderna. Na koncie ma już książkę "Ostatni turnus" w którym zdjęcia zapomnianych ośrodków wczasowych uzupełniają opowiadania. Teraz wydal kolejna książkę: "Goodbye Gierek", będącą, jak sam mówi, "duchową kontynuacją tej pierwszej".
"Goodbye Gierek", czyli uchwycić klimat przeszłości
"Goodbye Gierek" jest swoistym rozwinięciem tematu z pierwszej książki. - O ile w tamtej zajmowałem się ośrodkami wczasowymi powstałymi w PRL-u, tak tutaj zająłem się całą spuścizną architektoniczną PRL-u, ale też chciałem uchwycić klimat przeszłości. A ten możemy już rozgraniczyć nie upadkiem systemu, czyli przejściem PRL- III RP, ale to jest świat sprzed rozpowszechnienia się social mediów, internetu - tłumaczy autor w rozmowie z Michałem Nogasiem. - To jest taki, jak ja go nazywam "zapis analogowej Polski" - stwierdza.
Emocjonalna gra i podróż z czytelnikiem
Zarówno w poprzedniej książce, jak i w "Goodbye Gierek", do zdjęć dołączone są opowieści, które wynikają z tego, jak te miejsca, które odwiedził autor pobudziły jego wyobraźnię.
- To nie jest przewodnik sensu stricto: stwierdziłem, że warstwa tekstowa powinna być efektem rezonansu emocjonalnego, jaki wywołuje pobyt w tych miejscach, albo z nimi kontakt. A po drugie pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdyby ta warstwa tekstowa była rodzajem rozmowy albo wręcz gry z czytelnikiem - zdradza w audycji "Tu Myśliwiecka 3/5/7". – Pomyślałem, że to byłoby tak, jakby osoba czytająca moją książkę, wybrała się ze mną w te podróż. I ten przekrój tematów, które pojawiają się w takiej podróży, może być bardzo zaskakujący - wskazuje.
Piotr Radecki