AC/DC i rekordowy powrót w czerni. 45. rocznica wydania "Back in Black"

W lata 80. AC/DC wchodziło jako jeden z czołowych zespołów rockowych i z ambitnymi planami. Wszystko zmieniła jednak śmierć ich wokalisty. Choć rozwiązanie zespołu było realne, bracia Young postanowili kontynuować działalność. Powrócili 25 lipca 1980 roku z albumem, który dziś jest jedną z najlepiej sprzedających się płyt w historii.

AC/DC i rekordowy powrót w czerni. 45. rocznica wydania "Back in Black"

"Back in Black" to pierwszy album AC/DC nagrany z Brianem Johnsonem

Foto: PAP/DPA

Wydany w 1979 roku "Highway to Hell" umocnił pozycję AC/DC jako gwiazd światowego formatu. Jako pierwszy krążek w dorobku Australijczyków zameldował się w pierwszej dwudziestce listy "Billboardu". Dziś jest też drugim najlepiej sprzedającym się albumem w ich dyskografii. Nic więc dziwnego, że bracia Young i spółka chcieli niedługo później stworzyć równie dobrą kontynuację.

Początek 1980 roku AC/DC spędzało w trasie, występując w Wielkiej Brytanii i Francji. 19 lutego, w wyniku zatrucia alkoholem, zmarł Bon Scott - wokalista grupy. Załamani jego śmiercią członkowie AC/DC rozważali zakończenie działalności, jednak po namowach przyjaciół i rodziny (w tym krewnych Scotta), zrezygnowali z tego pomysłu. Z początkiem marca rozpoczęli poszukiwania nowego wokalisty; ostatecznie do składu dołączył Brian Johnson, wcześniej występujący z zespołem Geordie.

Czerń, burza i dzwon

Prace nad "Back in Black" trwały od połowy kwietnia do maja 1980 roku. Pierwotnie zespół zamierzał zrealizować nagrania w Londynie; ze względu na brak wolnych terminów w tamtejszych studiach muzycy przenieśli się na Bahamy. Lokalizacja miała też wpływ na to, co słyszymy na krążku. Zespół został przywitany na wyspach przez burze tropikalne. Brian Johnson nawiązał do tego później w pierwszych wersach otwierającego album "Hells Bells".

Warto w tym miejscu wspomnieć, że od tego momentu w wizerunku AC/DC pojawia się słynny dzwon, który z czasem stał się też elementem scenicznym w trakcie koncertów. Samo nagranie dzwonu było jednak sporym problemem, a odpowiednie "dopasowanie" go do piosenki wymagało niemałego nakładu pracy producentów.

Sam dźwięk dzwonu w "Hells Bells" rozpoczyna cały album. Jego bicie jest jednym ze sposobów podkreślenia przez formację ich smutku po śmierci Bona Scotta. Drugim elementem żałobnym była w pełni czarna okładka albumu. Nie spodobała się ona zresztą wytwórni. Ta dała zielone światło dopiero po ustaleniu, że logo zespołu zostanie wyróżnione szarym konturem, a tytuł będzie w pełni zapisany tym kolorem.

"Back in Black": album numer dwa na świecie

Siódmy album AC/DC trafił do sprzedaży 25 lipca 1980 roku. Wtedy mogli zapoznać się z nim fani z USA; kilka dni później (31 lipca) dołączyli do nich słuchacze z Europy, a w Australii krążek miał premierę 11 sierpnia. Wydawnictwo błyskawicznie stało się sukcesem - zadebiutowało na pierwszym miejscu brytyjskiej listy przebojów i zameldowało się na czwartej pozycji notowania w Stanach Zjednoczonych. Piosenki z albumu to nie tylko jedne z największych przebojów zespołu, ale też klasyka muzyki rockowej. Poza wspomnianymi już "Hells Bells" i tytułowym utworem znajdziemy na nim między innymi "Shoot to Thrill" czy "You Shook Me All Night Long".

Wydawnictwo przebiło sukces "Highway to Hell" pod kilkoma względami. Płyta nie tylko sprzedała się w większym nakładzie niż poprzedniczka (ponad 50 milionów egzemplarzy), ale też jest drugim najczęściej kupowanym albumem w historii. Miejsca ustępuje jedynie "Thrillerowi" Michaela Jacksona (66 milionów); pod względem sprzedanych egzemplarzy wyprzedza z kolei "Dark Side of the Moon" od Pink Floyd czy ścieżkę dźwiękową do filmu "Bodyguard".

Kamil Kucharski